Halina Myszak-Babińska
Sybiraczka.

25 kwietnia 2016 (poniedziałek), godz. 19:00

Ilustracja muzyczna: Ewa Sas - skrzypce.


Spotkanie prowadził Jerzy Adamuszek.


Prezentacja PowerPoint w formacie PDF

Halina Myszak urodziła się w Zdołbunowie na Wołyniu. Ukończyła 10 lat, kiedy wojska sowieckie wkroczyły do Polski w 1939 r.

Jej ojciec zaraz został aresztowany i osadzony w Ostaszkowie, a 13-go kwietnia 1940 matkę z czworgiem małych dzieci deportowano do Kazachstanu. Ojcu udało się uratować i wstąpić do Wojska Polskiego - ale zaraził się tyfusem i zmarł w szpitalu wojskowym w Dżałał-Abad. Rodzina Myszaków (już bez ojca) została wysłana z wojskiem do Iranu.

Nazajutrz po wylądowaniu w Pahlevi z wycieńczenia zmarła matka. Po krótkim pobycie uratowanych z Rosji Polaków przetransportowano do Teheranu, skąd zostali porozsyłani do różnych przygotowanych wcześniej ośrodków w: Afryce, Australii, Nowej Zelandii, Meksyku, Indiach i Palestynie (szkoły junackie dla dziewcząt i chłopców). Halinę z rodzeństwem umieszczono w szkołach w Isfahanie, gdzie przebywali do 1945, a następnie zostali przewiezieni na dalszą naukę do Libanu. Halina zdała dużą maturę i dostała się na Studium Polonistyczne, które ukończyła po dwóch latach. Zamknięto wtedy też Polski Instytut. Liban nie był krajem imigracyjnym i należało się zeń wyprowadzić.

W ten sposób Halina z Jej młodszym rodzeństwem zmuszona była emigrować do Kanady na kontrakt do pracy domowej. Po jego zakończeniu Halina Myszak wyszła za mąż za Stanisława Babińskiego, więźnia z Sachsenhausen-Oranienburg (syna dyplomaty, Wacława). Jest matką 4-ga dzieci, 8-ro wnuków i 4-ro prawnuków. Pracowała przez 40 lat w opiece społecznej służby zdrowia – w szpitalu Queen Elizabeth, a po jego zamknięciu w 1996 w CLSC – LaSalle. Na emeryturę przeszła w wieku 72 lat i od tego czasu w miarę swoich możliwości udziela się społecznie.


Hanna Bortnowska, Halina Myszak-Babińska, Maria Zaścińska - Sybiraczki



Relacja ze spotkania:

"Wyniesione z Domu Rodzinnego bogactwo kultury wewnętrznej, głęboka wiara, żelazne zdrowie i odrobina poczucia humoru były tymi czynnikami, które przy pomocy Boskiej i ludzkiej podtrzymywały autorkę przy życiu przez te niełatwe lata... ". Nie bez powodu rozpoczynam relację w ten sposób. Jest to cytat ze wstępu przeczytanej kiedyś książki, której autorka spędziła wiele lat na Syberii. Po dwóch dłuższych spotkaniach z Panią Haliną w Jej domu i po wysłuchaniu opowieści już podczas spotkania, doszedłem do wniosku, że Ona właśnie takie cechy posiada. Myślę, że podobną opinię ma Jej rodzina (czworo dzieci, ośmioro wnuków i czworo prawnuków) oraz znajomi i przyjaciele, którzy przybyli na dzisiejszy wieczór.


Zaraz po przeczytaniu życiorysu dzisiejszego "Gościa Wieczoru", zapowiedziałem pierwszy utwór skrzypcowy w wykonaniu Ewy Sas. Pozwolę sobie jednak najpierw na krótką historię z tym związaną. Otóż panią Ewę, znaną w Montrealu skrzypaczkę, prosiłem już wiele razy do wzbogacenia swoja muzyką programu "Są Wśród Nas" - ale, jak dotychczas, nigdy nie pasował jej termin. Kiedy jednak wspomniałem, iż "gościem wieczoru" będzie Sybiraczka, pani Ewa bez zastanawiania się odpowiedziała: "zrobię wszystko, aby przyjść, ponieważ moja babcia była również Sybiraczką..." I przyszła, nie tylko ze skrzypcami, ale i z maleńką córeczką i z mężem, którego rodzice emigrowali z Iranu.



Ewa Sas



Pani Ewa wykonała w sumie pięć utworów: 18-tą wariację z rapsodii S. Rachmaninova w opracowaniu F.Kreislera, imperial tango A.Piazzolli, Largo z Zimy z Czterech Pór Roku A.Vivaldiego, słynną melodię z filmu Ojciec Chrzestny - N.Rota i fantazję no.2 L.Portnoffa.



od lewej: syn Pani Haliny - Kazimierz, Pani Halina, Jadwiga Urbańska i wnuczka Pani Haliny - Dominika


I kolej na wystąpienie Pani Haliny Babińskiej, którym zachwyceni byli wszyscy przybyli na spotkanie. Mówiła do nas na stojąco, opierając się czasem o krzesło. Głos ma raczej niski, ale donośny, dykcję bezbłędną, co w połączeniu z piękną polszczyzną i przeciekawym tematem sprawiło, że czuliśmy się jak na przysłowiowym wykładzie. Już po spotkaniu usłyszałem kilka opinii i najciekawszym był komentarz pana Kajetana Bienieckiego - cytuję: " a zauważył pan, panie Jurku, że Ona opowiadając nam swoją historię, przeżywała to wszystko jeszcze raz?" Oczywiście, że się z tym zgodziłem, ale uświadomiłem sobie to dopiero po chwili.

Pani Halina, co prawda, miała przygotowane notatki, ale nie musiała z nich korzystać. W jednym z bloków na ekranie pokazanych zostało kilka uratowanych zdjęć sprzed wojny i zdjęcia z książki "Isphahan", której autorami są młodzi Polacy chodzący tam do szkoły w latach 1943 - 45, między innymi Halina Myszak i Jej rodzeństwo oraz parę dokumentów związanych z tematem. Jeżeli chodzi o przygotowanie tzw. "materiału multimedialnego", należy podziękować córce Pani Haliny z Ottawy, Grażynie Czartoryskiej, która z przesłanego jej zeskanowanego zestawu zrobiła dobrą obróbkę i przetransferowała go na system PowerPoint. Natomiast za laptopem siedział i przesuwał "klatka po klatce" Kazimierz Babiński, syn Pani Haliny. Jemu też należą się podziękowania za przyniesienie wiązanek kwiatów, które wręczył wspaniałej skrzypaczce Ewie Sas i bohaterce dzisiejszego wieczoru - Swojej Mamie. Wino białe i czerwone oraz ciastka, biszkopty też zostały zakupione przez niego. Recepcją zajęli się tym razem Andrzej Krysztofowicz (gość wieczoru ostatniego SWN) ze swoją żoną, Lucyną.



od lewej: Jerzy Adamuszek,Halina Myszak-Babińska, Ewa Sas, Michał Faleńczyk


Prezentacja PowerPoint w formacie PDF

Część osób przeszła do części sali bliżej kuchni - a Ci, którzy chcieli porozmawiać z Haliną Babińską zgromadzili się bliżej fortepianu. Dzisiejszego wieczoru był z nami również konsul, Michał Faleńczyk, do którego po spotkaniu podchodzili z pytaniami - ale już innymi, odnośnie przepisów konsularnych.




Jerzy Adamuszek

Zdjecia: Maria Jakóbiec
Filmowała: Ewa Snarska

 


 

 
 

  
 
 
 
 
 
Copyright © 2007 - Są Wśród Nas. All Rights Reserved.