Józef Grabas -
współzałożyciel i prezes Klubu Piłki Nożnej "Białe Orły" w Montrealu, długoletni
prezes "Towarzystwa Białego Orła"
Pokaz na dużym ekranie zarejestrowanych urywków z występów "Białych
Orłów" oraz kilku niezapomnianych momentów "Reprezentacji Polski".
Spotkanie
prowadził
Jerzy Adamuszek.
9
maja
2013
(czwartek), godz. 19:00
Józef Grabas urodził
się w 1944 r. w Tarnopolu (Kresy Wschodnie) w rodzinie robotniczo-chłopskiej.
Jego ojciec został zamordowany przez bandy UPA. W 1945 w ramach tzw.
“repatriacji” został przesiedlony wraz z matką do Gorzowa Śląskiego (woj.
opolskie). Po zdobyciu zawodu ślusarza w Kluczborku, przeprowadził się na Górny
Ślask i znalazł zatrudnienie w hucie „Florian” w Swiętochłowicach.
Józef
Grabas
W 1968 r. przybył do
Montrealu na zaproszenie swojej rodziny. Po kilku miesiącach poznał Kazimierę
Sokalską; postanowili się pobrać i pozostać w Kanadzie. Początki życia na
emigracji nie były dla Niego łatwe. Brak znajomości języka stanowił przeszkodę w
znalezieniu pracy, co było powodem niezbyt dobrego samopoczucia w obcym kraju.
Jednak Jego upór i silna wola pozwoliły Mu wyjść z trudnej dla każdego imigranta
sytuacji. Po ukończeniu kursu angielskiego znalazł w 1975 r. zatrudnienie w
znanej firmie Pratt&Whitney, gdzie pracował aż do zasłużonej emerytury.
Józef Grabas zawsze miał
charakter tzw. “społecznika” i w roku 1978-ym, po uzyskaniu stabilizacji,
zdecydował że nadszedł czas na działalność. Zapisał się do Towarzystwa Białego
Orła przy ul. Frontenac, najstarszej organizacji polonijnej w Montrealu. Powoli
awansował: najpierw w 1980 r. został delegatem do Kongresu Polonii, a w 1982
objął funkcję wiceprezesa towarzystwa, którą pełnił przez kolejne cztery lata. W
1990 r. został wybrany na prezesa Towarzystwa Białego Orła i piastował to
stanowisko aż do roku 2003. Będąc prezesem organizacji, w której działało wielu
zasłużonych Polaków i przedstawicieli rządu quebeckiego, uczcił 100-lecie
istnienia towarzystwa. Przeprowadził renowację budynku jego siedziby,
organizował spotkania, zabawy taneczne, pikniki i wiele innych imprez
kulturalnych. Nadal jest czlonkiem T.B.O.
Towarzystwo Białego Orła
Józef Grabas od lat
chlopięcych był miłośnikiem sportu, szczególnie piłki nożnej. Można powiedzieć,
że pasja do tej dyscypliny odegrała nadrzędną rolę w Jego dalszej dzialalności
społecznej. Otóż z Jego i Zdzisława Toporowicza inicjatywy w 1982 r. założono
przy T.B.O. Klub Piłkarski “Białe Orły”, na którego czele jako prezes stanął
właśnie Pan Grabas. Mimo iż początki były trudne, klub systematycznie się
rozwijał. W latach 1988-1990 drużyna ta trzykrotnie była mistrzem w rozgrywkach
ligi montrealskiej. W 1989 r. klub odniósł wielki sukces zdobywając puchar
prowincji Quebek. W latach swojej świetności klub posiadał ponad 60 piłkarzy
oraz 3 zespoły, które grały w różnych ligach. W listopadzie 2012 r. z okazji
30-lecia istnienia klubu zorganizowano uroczysty bankiet. Na czele klubu wciąż
stoi Józef Grabas, któremu po ponad trzech dekadach ciężkiej pracy czasami
brakuje sił; robi jednak wszystko, aby piłka montrealska rozwijała się z
udziałem polskich drużyn, i …czeka na następców. Wielkie gratulacje, Panie
Józefie, za całokształt działalności dla Polonii Montrealskiej. Serdeczne
życzenia powodzenia w życiu osobistym, od nas wszystkich.
Państwo Grabasowie mają córkę
Annę i dwóch
synów: Romana i Krzysztofa. Z tej ważnej okazji należy przypomnieć, że Krzysztof
jest kanadyjskim sędzią piłkarskim klasy “national” (jedynym sędzią pochodzenia
polskiego).
Wywiad z Józefem Grabasem:
1. Jerzy Adamuszek (JA):
Zapewne matka opowiadała o śmierci ojca. Jak to bylo?
Józef Grabas (JG): W grudniu
1944 roku bandy UPA napadły na moją rodzinną wieś Łozowę, na Kresach Wschodnich
i wymordowały około 130 osób (głównie dzieci, kobiety i starców). Mój ojciec
został ciężko ranny i po kilku dniach zmarł. Zabito również siostrę ojca, oraz
jego dwie kuzynki.
2. JA: Przełomowym momentem w Pańskim życiu było pozostanie w Kanadzie.
Ale prawdę mówiąc, pierwszą emigrację przeszedł Pan mając tylko rok. Znowu
należy przywołać opowieści matki.
JG: W maju 45-go moja
rodzina otrzymała gospodarstwo rolne w okolicach Gorzowa Śląskiego w woj.
opolskim. Była to emigracja z Kresów Wschodnich na tzw. "Ziemie Odzyskane".
3. JA: Po wojnie na uprzemysłowiony Śląsk przybywało tysiące młodych z
całej Polski w poszukiwaniu pracy i lepszego życia. Czy Pan kierował się tym
samym?
JG: Śląsk szybko się wtedy
rozwijał, szczególnie przemysł ciężki. Wyższe zarobki były dużą motywacją,
głównie dla młodych Polaków. Byłem jednym z nich.
4. JA: W latach 60-ych chłopakom po wojsku rzadko dawano paszporty. Pan
miał szczęście.
JG: Tak, to prawda iż miałem
szczęście. Tuż przed inwazją wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację, mając
zaproszenie od rodziny z Kanady, złożyłem podanie o paszport. Niespodziewanie go
otrzymałem, i w 1968 roku przypłynąłem Batorym do Montrealu.
5. JA: Wkrótce po przybyciu do Montrealu poznał Pan przyszłą żonę. Czy
jej droga była podobna?
JG: Żona przyleciala do
swojej rodziny kilka miesięcy wcześniej. Poznaliśmy się u wspólnych znajomych.
Rok później wzięliśmy ślub.
6. JA: Można wnioskować, że dopiero po znalezieniu dobrej pracy i
uzyskaniu pełnej stabilizacji, zdecydował się Pan na działalność społeczną.
Dlaczego wybrał Pan Towarzystwo Białego Orła?
JG: Po ustabilizowaniu
mojego życia prywatnego i zawodowego odczułem potrzebę działalności społecznej.
Zdecydowałem się na najstarszą polonijną organizację w Montrealu - Towarzystwo
Białego Orła. Było to w 1978 roku.
7. JA: Proszę więcej o historii TBO.
JG: W 1902 roku powstało
Towarzystwo Synów Polskich i po ponad dwóch dekadach w 1925 łącząc się z
Towarzystwem Henryka Sienkiewicza narodziła się organizacja, którą nazwano
"Towarzystwo Białego Orła". Funkcjonuje ona bez przerwy do dziś.
8. JA: Jakie cechy powinien
mieć prezes polonijnej organizacji?
JG: Przede wszystkim musi
lubić pracować społecznie. Poza tym ma być komunikatywny, otwarty, uczciwy,
sprawiedliwy i akceptowany przez ogół.
9. JA: Wróćmy na chwilę do młodych lat: czy mały Józio ganiał za piłką
koło domu w Gorzowie Śląskim? Jak było później? Czy może Pan powiedzieć "sport
jest moją pasją"?
JG: Ganiałem za piłką jak
wszyscy w wieku szkolnym. Gdy dorosłem, założyłem w mojej miejscowości klub
sportowy piłki nożnej. Prowadziłem go aż do wyjazdu do Kanady. Największym
sukcesem drużyny było dojście to finału Pucharu Polski woj. opolskiego.
10. JA: Pamięta Pan chyba występy polskich piłkarzy na Olimpiadzie w
Montrealu. Może ich sukces podświadomie wpłynął na pojawienie się marzeń o
stworzeniu polonijnej drużyny piłkarskiej w Montrealu?
JG: Olimpiada w Montrealu w
76-ym i sukcesy polskiej drużyny (srebrny medal) przyczyniły się do powstania
drużyny piłkarskiej "Polonia Montreal". Niestety, po dwóch latach działalności
drużyna rozpadła się z przyczyn finansowych. Na jej miejsce założyliśmy ze
Zdzisławem Toporowiczem zespół "Białe Orły" przy TBO. W 1983 roku
wystartowaliśmy w lidze montrealskiej i gramy w niej do dziś. W maju rozpoczął
się 31 sezon piłkarski.
11. JA: Proszę przybliżyć nam sylwetkę Zdzisława Toporowicza, współtwórcy
"Białych Orłów".
JG: Zdzisław urodził się tuż
po wojnie w Niemczech, ale wychował już w Brazylii. Tam pokochał piłkę nożną. Do
Montrealu przybył jako młody mężczyzna. Brakowało mu tutaj polskiego zespołu, o
czym wspominał przy każdej możliwej okazji. Było wtedy ogólnie wiadomo, że sporo
młodych Polaków gra w innych klubach. Postanowiliśmy więc ich zebrac i tak
powstał zespół, w którym trzon stanowili właśnie ci polscy piłkarze.
12. JA: Teraz trochę statystyki. Ile zespołów liczyła liga quebecka,
kiedy zakładaliscie klub? Czy istniała wtedy liga kanadyjska?
JG: Kiedy zaczynaliśmy,
cztery dywizje po 10 zespołów tworzyły Ligę Montrealska. Piłka w Kanadzie
dopiero się rozwijała i nie było jeszcze Ligi Kanadyjskiej.
13. JA: Piłka nożna z roku na rok zdobywa popularność w Kanadzie. Jak
wygląda sytuacja obecnie?
JG: Obecnie piłka kanadyjska
rozwija się bardzo dynamicznie. Proszę sobie wyobrazić, że w kraju słynącym na
całym świecie z hokeja na lodzie, jest zarejstrowanych więcej piłkarzy niż
hokeistów. Mamy zawodową ligę północnoamerykańską MSL, gdzie grają zespoły z
Kanady i USA. Montreal reprezentuje Impact Montreal, który w tym sezonie
świetnie sobie radzi.
14. JA: Cofnijmy się do okresu największych sukcesów Białych Orłów. Kto
był trenerem? Może pamięta Pan wyróżniających się piłkarzy?
JG: W latach 1988, 89 i 90
byliśmy mistrzami Ligi Montrealskiej. Zdobyliśmy również w 1989 r. Puchar
Quebeku, co było naszym wielkim sukcesem. Mieliśmy wówczas dobrego trenera,
Marka Ochmana, byłego bramkarza Szombierek Bytom, oraz plejadę wspaniałych
zawodników takich jak: Andrzej Malinowski, Tadeusz Kosek, Marek Godek, Tadeusz
Pliszewski. Janusz Hulewicz, Marek Drewniak, Edward Kilanowski i wielu innych.
Drużyna "Białe Orły"
15. JA: Ilu piłkarzy
przewinęło się w sumie przez BO? Czy może ktoś występował w reprezentacji
Kanady?
JG: W czasie naszej
działalności grało w naszym klubie grubo ponad 200 piłkarzy. Obecnie 60-ciu gra
w trzech drużynach w różnych kategoriach. Mamy zawodników nie tylko polskich,
ale również rodowitych z Quebeku, którzy chwalą sobie nasz klub. Niektórzy z
nich trafili do Impact-u, a nawet do reprezentacji Kanady.
16. JA: Kto Was finansuje?
JG: Finansujemy się głównie
sami. Piłkarze płacą coroczne składki. Organizujemy zabawy, pikniki i inne
imprezy. Dochód przeznaczamy na wydatki. Mamy również kilku sponsorów, którym z
tej okazji bardzo serdecznie dziękuję za pomoc.
17. JA: Gdzie trenujecie?
JG: Z powodu braku terenu,
jesteśmy zmuszeni wynajmować boiska do treningów. Sporo to kosztuje, ale nie
mamy innego wyjścia. Drużyny muszą się przygotować do rozgrywek, by osiągnąć
przyzwoite rezultaty.
18. JA: Z okazji obchodów 350-lecia Montrealu, gościliście piłkarzy ze
Stali Mielec. Proszę powiedzieć więcej na ten temat.
JG: Wypadło to w 1992 r. i
odbyło się wtedy wiele imprez kulturalnych, rozrywkowych i sportowych. Był też
wielki turniej piłkarski z udziałem wielu znanych, zagranicznych zespołów.
Polskę reprezentowała pierwszoligowa Stal Mielec z trenerem Grzegorzem Lato.
Polacy spisali się dobrze i zdobyli trzecie miejsce. Naprawdę można było wtedy
zobaczyć w Montrealu piłkę na bardzo wysokim poziomie.
Drużyna "Białe Orły"
19. JA: Jak Pan widzi przyszłość Białych Orłów?
JG: Zależy to przede
wszystkim od piłkarzy. Jeżeli będą mieli motywację i chęć do gry, to klub może
działać nawet przez kolejnych 30 lat. Jak będzie w rzeczywistości, czas pokaże.
Szkoda by było zaprzepaścić nasz wspólny klubowy dorobek sportowy. Bądźmy
optymistami.
20. JA: Nie mam najmniejszej wątpliwości, że zabierał Pan swoich synów na
mecze piłkarskie. Jeden z nich nie tylko poszedł w ślady ojca - ale wybrał zawód
sędziego piłkarskiego. Jest to duży zaszczyt, zgadza się?
JG. Jestem oczywiście dumny,
że syn poszedł w moje ślady. Dość długo grał w Białych Orłach, a od kilku lat
jest sędzią piłkarskim. Obecnie może prowadzić wszystkie mecze na terenie Kanady
i radzi sobie bardzo dobrze. Jeżeli tylko mam okazję, to chodzę na mecze, które
Krzysztof sędziuje.
Józef Grabas dziękuje Andrzejowi
Malinowskiemu za pomoc w opracowaniu życiorysu i wywiadu oraz Stefanowi
Władysiukowi za przygotowanie części materiału filmowego na pokaz multimedialny.
Relacja ze spotkania:
Józef Grabas przyniósł na spotkanie
wszystkie puchary (ponad 20), dyplomy i odznaczenia, które Białe Orły dotychczas
zdobyły. Ustawiliśmy je na długim stole w środku sali, przed ekranem.
Przybywający na spotkanie byli najpierw częstowani winem i serem (serwowane
przez Gościa Wieczoru) i kierowani właśnie w stronę "głównego stołu", aby bliżej
zapoznać się z trofeami. Najbardziej zainteresowanym był Konsul Generalny RP,
Andrzej Szydło, któremu Pan Józef dość długo opowiadał o Białych Orłach i o
sukcesach piłkarzy. Powiem szczerze, że dawno nie widziałem tylu pucharów obok
siebie.
Konsul Andrzej Szydło
Zaraz po przeczytaniu życiorysu Gościa Wieczoru, poprosilem Konsula RP do
mikrofonu. Pan Szydło w krótkim przemówieniu docenił długoletnią pracę społeczną
Józefa Grabasa i Jego zasługi dla Polonii Montrealskiej. Wyznał również, iż sam
jest miłośnikiem sportu, szczególnie piłki nożnej i kibicem Wisły Kraków.
Ponieważ mógł być z nami tylko podczas pierwszej części spotkania, poprosiłem go
o wręczenie wiązanki kwiatów bohaterowi wieczoru. Do pamiątkowego zdjęcia
stanęła także żona Pana Józefa, Kazimiera.
Zaplanowałem, iż podczas spotkania będzie zaprezentowany na dużym ekranie
przygotowany wcześniej materiał filmowy o piłce nożnej. W pierwszym bloku były
odtworzone krótkie urywki z meczów Białych Orłów z końca lat 80-ych, kiedy
zdobywali mistrzostwo Ligi Montrealskiej i Quebeku. Jakość nagrania nie była
najlepsza, ale jest to jedyny materiał filmowy z archiwum Pana Józefa, który na
dodatek musiał być przegrany z VHS na DVD.
Od lewej: Andrzej Szydło, Józef Grabas,
Kazimiera Grabas, Jerzy Adamuszek
Wywiad z Panem Grabasem odbył sie bardzo sprawnie. Zresztą nie należy On do
ludzi, którzy lubią się rozgadywać: na każde pytanie odpowiadał krótko i zwięźle.
Wspominając o swoim dzieciństwie, zaprezentował książkę Jana Kanasa pt. "Korzenie
Podolskie". Opowiada ona o historii Jego rodzinnej Łozowej, gdzie w czasie wojny
bandy UPA wymordowały około 130 osób, w tym Jego ojca. Wspomniał również o
książce z okazji obchodów 100-lecia TBO - edytowanej przez Radosława
Rzepkowskiego, byłego gościa wieczoru SWN. Pan Józef przyniósł również do
rozdania 20 broszur wydanych z okazji 25-lecia Klubu Białe Orły (okładkę
projektował Marek Żółtak, który również był gościem SWN).
W drugim bloku multimedialnym wyświetlone zostały zdjęcia z albumu Pana Grabasa,
związane z Jego działalnością społeczną w TBO (wręczenie odznaczeń, oficjalne
spotkania, etc.) oraz zdjęcia drużyn Białych Orłów. Były też kopie dyplomów i
artykułów z montrealskich gazet.
Zdobyte puchary i odznaczenia
Przyszła wreszcie kolej na
prezentację pucharów. Pan Józef nie opowiadał o każdym - ale o tych
najważniejszych: mistrza Quebeku, trzykrotnego mistrza ligi montrealskiej i II
miejsca w turnieju kanadyjskich drużyn polonijnych (Białe Orły przegrały jedynie
z Hamiltonem, w którym grał wtedy legendarny Grzegorz Lato). Potem do mikrofonu
poprosiłem dwóch Jego przyjaciół: Zdzisława Toporowicza, współzałożyciela
Białych Orłów, oraz Andrzeja Malinowskiego. Znają się wspólnie od wielu, wielu
lat i pomagają sobie wzajemnie nie tylko w sprawach związanych z działalnością
społeczną, ale i na co dzień. Łączy ich pasja do piłki nożnej. Mogę nawet
twierdzić, iż są polonijnymi ekspertami piłki nożnej.
Od Wojciecha Gorączki dowiedzieliśmy się o innej działalności Pana Grabasa - o
działalności charytatywnej (J. Grabas jest prezesem "Residence Polonaise Jana
Pawla II"). Natomiast Magdalena Łempicka podkreśliła Jego zdolności w
załatwianiu spraw administracyjnych w montrealskich urzędach. Zapytałem również
Kazimierę Grabas, jak się czuje w roli żony działacza społecznego. Odpowiedziała
krótko: "Męża w domu nie można utrzymać. Taka Jego natura i tego się już nie
zmieni."
Zdzisław
Toporowicz Andrzej
Malinowski
W ostatnim bloku multimedialnym pokazaliśmy i zarazem przypomnieliśmy sobie
wszystkie zdobyte bramki przez Reprezentację Polski podczas Mundialu w 1974,
oraz wysłuchali piosenkę Maryli Rodowicz pt. "Futbol" zaśpiewanej na otwarcie
tych Mistrzostw Świata w Zachodnich Niemczech.
Obecny Zarząd Białych Orłów. Stoją od lewej:
Krzysztof Cymbalista- czynny
zawodnik Bialych Orłów, Józef Grabas, Andrzej
Malinowski,
Edward Solski, Zygmunt Klebucki. Kleczą od lewej:
Zdzisław Toporowicz, Władysław Prugar
Na zakończenie wspólnie odśpiewaliśmy Panu Józefowi "Sto Lat". Kontynuacja
wieczoru przy winie, napojach i przekąskach - a przede wszystkim wspominając -
odbyła się już w mniejszych grupach.
Jerzy
Adamuszek
Zdjęcia: Maria Jakóbiec
Multimedia: Krzysztof Cymbalista
POLEĆ TĘ STRONĘ ZNAJOMYM Z FACEBOOKA
|