Leonard (Olek) Kwitkowski
bokser, w latach 1966-72 w polskiej kadrze narodowej, trener i działacz społeczny.

29 stycznia 2019 (wtorek) o godz. 19.00

Ilustracja muzyczna: Wanda Smorągiewicz - fortepian, wspólne śpiewanie kolęd


Spotkanie prowadził Jerzy Adamuszek.


Leonard (Olek) Kwitkowski

Leonard Kwitkowski urodził się w Bydgoszczy w 1948. Zadebiutował w boksie w wieku 14 lat w lokalnym klubie Brda Bydgoszcz (później boksował w klubie Astoria). W 1966 został powołany do polskiej kadry narodowej; najpierw juniorów, a potem seniorów, w której był do dyspozycji słynnego trenera Feliksa Stamma do 1972 r. Zakończył karierę w wieku 33 lat z imponującym rekordem; w 201 walkach amatorskich odniósł 167 zwycięstw, 25 porażek i 7 remisów. W 1975 został trenerem młodzieży. Jego największym osiągnięciem nie był tylko fakt wygrywania walk bokserskich z medalistami olimpijskimi i mistrzami Europy, ale również zdobyte ogromne doświadczenie podczas kariery bokserskiej pod okiem legendarnego "Papy".

Do Montrealu przybył w 1982. Dyplom trenerski z Akademii Sportu w Polsce i certyfikat czwartego poziomu trenerskiego w Kanadzie otworzył Mu szeroko drzwi do wszystkich klubów, ośrodków sportowych i reprezentacji Kanady. Obecnie jest trenerem w Akademii Sportu, w klubie Montreal Est i w klubie Titans Boxing.

Jego wychowankami są m.in.: Claude Lambert - trzykrotny mistrz Kanady, uczestnik Olimpiady w Atlancie w 1996 i medalista Igrzysk Panamerykańskich w Mar del Plata (Argentyna,1995), Adonis Stevenson - mistrz Quebeku i Kanady (2005 i 2006), srebrny medalista Igrzysk Wspólnoty Narodów w 2006 w Melbourne, mistrz świata zawodowców w wadze półciężkiej w 2013, Caroline Veyre mistrzyni Kanady i Quebeku (2014), złota medalistka mistrzostw Pan American -Toronto, 2015 (brązowa w 2013, Wenezuela). Pan Leonard został uhonorowany przez Okręgowy Związek Bokserski Kujawsko-Pomorski w Bydgoszczy (1998) i Polski Związek Bokserski (2002). "Leo", tak nazywają Go w bokserskich kręgach Montrealu, jest wzorem pracowitego szkoleniowca, zawsze gotowego poświęcić się dla dobra ukochanej dyscypliny sportu i ludzi. Działa również dla Polonii - w klubie "Biały Orzeł" jest szefem od spraw gospodarczych.

Wywiad z Leonardem Kwitkowskim




Relacja ze spotkania:

Koniec stycznia, środek zimy, i akurat mieliśmy pecha odnośnie pogody - bardzo duże opady śniegu, które spowodowały, że spora grupa ludzi zapowiadających uczestnictwo w spotkaniu po prostu się wystraszyła i została w domu. Faktycznie, samochody powoli toczyły się po "śnieżno-solnej" mazi, nie mogąc utrzymać kierunku jazdy. Jednak, mimo bardzo złych warunków na zewnątrz, publika i tak w miarę dopisała.



Pan Mirek, administrator budynku, jeszcze nie rozebrał choinki, toteż wspólne śpiewanie kolęd miało charakter świąteczny - bo przecież zgodnie z naszą tradycją kolędy można śpiewać do 2 lutego, czyli do święta Matki Bożej Gromnicznej.


konsul RP Michał Faleńczyk

Zanim zaczęliśmy kolędować, nasz konsul, Michał Faleńczyk, w kilku zdaniach przywitał "gościa wieczoru" i wszystkich zebranych oraz przypomniał terminy najbliższych imprez w konsulacie. Chciałem tu zaznaczyć, że pan Michał zadał kilka pytań w trakcie spotkania okazując swoje zainteresowanie sportem, a po części oficjalnej zauważył, że miesiąc temu Pan Olek obchodził okrągłą, 70-tą rocznicę urodzin, więc należy Mu się tradycyjne "Sto Lat" - co, oczywiście, z przyjemnością odśpiewaliśmy


Jerzy Adamuszek

Wspomniane kolędy śpiewaliśmy w dwóch blokach po pięć: na początku i na końcu oficjalnej części spotkania. Słowa były wyświetlane na ekranie, a na fortepianie akompaniowała nam Wanda Smorągiewicz, która - jak sama wyznała - wprawdzie nie jest profesjonalnym muzykiem (z zawodu jest biochemikiem, profesorem na Uniwersytecie Quebeckim w Montrealu), ale w dzieciństwie chodziła do szkoły muzycznej. Nie będę wymieniał tytułów kolęd - to były te najbardziej popularne.


Wanda Smorągiewicz

Przechodzimy zatem do głównego tematu wieczoru. Były pięściarz, bokser, trener, szkoleniowiec, działacz społeczny - Leonard Kwitkowski! Leonard to Jego imię oficjalne, ale znany jest pod imieniem Olek. Po odczytaniu życiorysu zamieszczonego na ulotce, rozpocząłem pokaz na dużym ekranie: zdjęć, dyplomów, wycinków z gazet, itd - a Pan Olek komentował i opowiadał. W celu przygotowania spotkania zostałem zaproszony do domu Państwa Kwitkowskich na Longueuil. W tzw. "playroom-ie" mieści się mini-muzeum Jego pucharów, dyplomów i pozostałych eksponatów związanych z boksem. Wszystko to po zeskanowaniu przez Marię Jakóbiec (dziękujemy pani Mario!) przygotowałem do pokazu. Tu należy od razu zaznaczyć, że rodzinny dom Kwitkowskich w Bydgoszczy dwukrotnie się palił. Jakimś cudem udało się trochę pamiątek uratować i część z tego "niespalonego", została przywieziona do Montrealu.


Mieliśmy okazję zobaczyć kilka czarno-białych zdjęć, jeszcze z lat 60-ych ubiegłego wieku, na których wysportowani, szczupli młodzieńcy, prężą swoje muskuły. Były wycinki z gazet informujące o wynikach walk polskiej ligi bokserskiej, paru meczów z klubami z NRF i NRD oraz kilka dyplomów. Osobną część stanowiły zdjęcia dotyczące pracy trenerskiej już tutaj, w Montrealu, zdjęcia z wychowankami i sławnymi medalistami - również olimpijskimi, włączając zdjęcie z najlepszą polską lekkoatletką, śp. Ireną Szewińską.

Po kilku ciekawych pytaniach z sali, poprosiłem na środek dwie panie: Zofię, żonę "gościa wieczoru" i Ich córkę, Oliwię. Oliwia, tłumacz z zawodu, pięknie mówi i pisze po polsku (zna kilka innych języków). Myślę, że jest to również zasługa mamy, która w Polsce była nauczycielką. Obie panie wyznały, że Pan Olek jest bardzo dobrym, troskliwym mężem i ojcem - czyli tak, jak powinno być.


rodzina Kwitkowskich. od lewej: Zofia, Leonard i Oliwia

O wręczenie kwiatów - pani Wandzie również - poprosiłem prezeskę KPK i Białego Orła, Marię Palczak (pani Mario, dziękujemy bardzo za wiązanki!). Tuż po tym członkowie Białego Orła, w którym działa Pan Kwitkowski, ustawili się razem z Nim do wspólnego zdjęcia.


Leonard Kwitkowski sprawdza umiejętności bokserskie Edwarda Śliza, oczywiście na żarty

Podczas części recepcyjnej (wina, wypieki, ciastka), za którą dziękujemy Zofii i Olkowi Kwitkowskim, mogliśmy zobaczyć wyłożone na stole obok pamiątki, dyplomy, puchary i nawet profesjonalne rękawice bokserskie. Pan Olek przyniósł dwie pary rękawic i zapytał żartobliwie: "czy ktoś założy jedną z nich?". Edek Śliz, były prezes KPK i Białego Orła odparł, że kiedy chodził do szkoły średniej, uprawiał trochę boksu. A więc założył rękawice i mieliśmy dodatkową kilkuminutową atrakcję wieczoru - oczywiście na żarty. Za oknami była typowa montrealska zadymka śnieżna - ale to nie był powód, dla którego nikomu nie śpieszyło się do domu. Po prostu atmosfera była wspaniała.


od lewej: Jerzy Adamuszek, Leonard Kwitkowski, Wanda Smorągiewicz, Michał Faleńczyk



Na koniec chciałem podziękować: Sławomirowi Kowalczykowi, który kiedyś napisał życiorys Pana Kwitkowskiego na podstawie którego zredagowałem ulotkę. Dziękuję również za pomoc w przygotowaniu poczęstunku: Mili Malińskiej, Oliwii Kwitkowskiej, Monice Szpak i Staszkowi Szpakowi oraz wszystkim za stworzenie bardzo miłej atmosfery.


członkowie Białego Orła: siedzą - Maria Palczak i Leonard Kwitkowski. Stoją od lewej: Stanisław Szpak, Stanisław Adamczyk, Aldona Janiszewska, Edward Śliz, Mila Malińska, Wanda i Ryszard Błażewiczowie, Bożena Pyrkosz


Jerzy Adamuszek
Zdjęcia: Maria Jakóbiec
Filmowała: Ewa Snarska

Witryna: Jacek Stomal

 


 

 
 

  
 
 
 
 
 
Copyright © 2007 - Są Wśród Nas. All Rights Reserved.